poniedziałek, 17 października 2016

Życie weryfikuje

Witka dopadła ospa. Szybko, mało krost, brak innych objawów towarzyszących. Lubię takie choróbska. Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze i tym razem praca musi na mnie poczekać, bo my się kisimy w domu.

Dziecko ogląda bajki, bo przecież choroba to taki czas kiedy dziecku wszystko wolno... zaraz, zaraz. Czy w takim razie to nie jest tak, że on jest chory cały czas? No a kiedy dziecko ogląda bajki, matka ma czas na kawę.

Życie mocno weryfikuje. Okazujesz się być kompletnie niesłowna kiedy po raz kolejny mówisz sobie "od jutra ćwiczę"... bo tak serio, czy jest jakiś określony czas kiedy dodatkowe kilogramy można tłumaczyć ciążą i porodem? Kawa, na którą wydajesz kupę hajsu, (bo przecież jak już pić kawę to tylko tę idealną) okazuje się być całkiem przeciętną, że aż posłodzić trzeba. Twój cały eko plan na życie dziecka okazuje się ssać, bo Twoje dziecko nie chce jeść kiełków, a przecież czymś poza powietrzem żywić się musi.

Ale to wszystko nic.

Moje nadmiarowe kilogramy, są nadal Moimi kilogramami. Moje nie-eko dziecko, jest nadal Moim dzieckiem. Moją kiepską kawę można przerobić na mrożoną i już okazuje się całkiem smaczna. (zdanie o ćwiczeniach ominięte celowo)

Robi się niefajnie, kiedy okazuje się, że kompletnie nie znasz ludzi, z którymi żyjesz na co dzień. Że ludzie, którymi się otaczasz, nie są tymi, kim myślałaś że są. Że ludzie, z którymi dzielisz wspólne życie, tak naprawdę pod przykrywką tej wspólnoty prowadzą swój dziwny, niezrozumiały, samodzielny tryb.

Pustka w głowie.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki, że wpadłeś. Wpadnij jeszcze ;)

Co nabrało dla mnie sensu w roku 2018